Zmiany w modelu pracy i chęć posiadania choć odrobiny zieleni przed domem spowodowane pandemią, zmobilizowały polskich konsumentów do inwestowania w domy. Przejdź do głównych treści Przejdź do wyszukiwarki Przejdź do głównego menu Piastowska 11E cena: 74 358,00 zł brutto zadanie nr 4 firmy utrzymanie zieleni miejskiej Janina Horyd 82-500 Kwidzyn, ul. Zarząd dróg Puławy usługi w Puławach, nadzór i utrzymanie małych architektóry na terytorium miasta Puławy i przez okres od 01.02.2007 r-r 'Kronika’. mikroklimat miasta. Funkcje techniczne zieleni miejskiej to równie Ŝ: • tłumienie hałasu, • zapobieganie tworzeniu si ę zasp śnie Ŝnych na szlakach komunikacyjnych, • osłanianie przed światłem. Szczególna jest rola zieleni przyulicznej w wytłumianiu hałasu. Pas zieleni o Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. 22-06-2022 09:00Podjazd do garażu nie musi być jedynie wybrukowanym kawałkiem nawierzchni. A może by tak oddać go we władanie nie tylko samochodom, ale i... roślinom? Szukasz zielonej alternatywy dla monotematycznej, wybrukowanej powierzchni przed garażem? Zobacz 14 pomysłowych połączeń roślinności z nawierzchnią. To praktyczne i estetyczne rozwiązania, które sprawdzą się w niejednym KRATKĘ Aby uzyskać taki efekt, na betonowej podbudowie wzmocnionej siatką zbrojeniową układamy duże płyty, pozostawiając między nimi przerwy wypełnione ziemią kompostową (w której wysiewamy trawę). Płyty przyklejamy do podbudowy mrozoodporną zaprawą klejową. Najlepsze są płyty z warstwą wykończeniową typu terrazzo (ze wzmocnionym betonem od spodu, a polerowaną warstwą cementu i kruszywa od góry), z powierzchnią zabezpieczoną przed poślizgiem (płomieniowaną, żłobkowaną lub matowaną).Fot. Tadeusz Krzyżanowski1 z 7Z PASEM ZIELENI Podjazd może być tylko częściowo utwardzony. Pomiędzy kołami auta pozostawiamy pas ziemi dla niskich, odpornych na suszę i deptanie roślin (np. rojników, rozchodników) lub trawy (trzeba ją jednak podlewać i strzyc). Taki podjazd może być jednak droższy od utwardzonego (pas zieleni zwiększa koszty robocizny, czasem wymaga krawężników).Fot. Anna Słomczynska2 z 7Do garażu mogą też prowadzić stalowe ażurowe panele. Pamiętajmy jednak, że pielęgnacja urządzonych pod nimi rabat jest Małgorzata Dyrska3 z 7Z ZIELONYMI FUGAMI Trawnik nie jest dobrym miejscem do parkowania samochodu. W miejscach najczęściej rozjeżdżanych kołami powstają brzydkie 'łysiny'. Można jednak kupić specjalne kratki (betonowe lub plastikowe) umacniające podłoże. Ich 'oczka' wypełniamy ziemią zmieszaną z nasionami traw. Można też zastosować inne elementy (np. płyty czy kostkę betonową lub kamienną). Układamy je na podbudowie z suchego betonu, pozostawiając między nimi szczeliny o szer. 2-3 cm. Wypełniamy je ziemią kompostową zmieszaną z nasionami traw. Kiedy murawa wyrośnie i się zagęści, można ją ciąć kosiarką. Należy jednak pamiętać, że trawa porastająca szczeliny wymaga regularnego Paweł Słomczyński / AG4 z 7W cienistych miejscach może pojawić się mech - daje podobny efekt, a nie trzeba go z 7BETONOWE PUZZLE Coraz bardziej popularnym materiałem do budowy podjazdów są gotowe, przeważnie betonowe elementy (czasami z metalu lub tworzywa), często przypominające plastry miodu. Nowością na rynku są pozbawione ostrych kątów moduły (np. Stream Line firmy Libet), stwa-rzające duże możliwości aranżacyjne. Możemy je układać ściśle jeden obok drugiego, nadając nawierzchni falistą fakturę. Ciekawsze efekty uzyskamy jednak, pozostawiając między modułami odstępy wypełnione roślinami lub libet6 z 7CHRZĘSZCZĄCY ŻWIREM Żwirowy podjazd to efektowne rozwiązanie, a jego budowa jest dosyć prosta: na planowanym podjeździe wykopujemy ziemię (na gł. 15-22 cm), wsypujemy warstwę tłucznia (10-15 cm o frakcji 16-32 mm lub grubszego) i starannie ją ubijamy. Potem sypiemy drobniejszy żwir (warstwę 5-7 cm). Taka nawierzchnia ma jednak wady: koła z czasem rozjeżdżają żwir, należy go więc raz w miesiącu zagrabić. A w rzadziej uczęszczanych miejscach pojawiają się chwasty. Można je niszczyć chemicznymi preparatami, opalać zgrzewarką do papy albo Małgorzata Dyrska7 z 7Z GÓRKI NA PAZURKI Garaż poniżej poziomu gruntu wymusza budowę stromego podjazdu. Aby uniknąć ześlizgiwania się kół (zwłaszcza zimą), można użyć płyt ze specjalnymi wybrzuszeniami lub wmontować w nawierzchnię poprzeczne elementy (np. z kamyków, metalu), a pod nią zainstalować ogrzewanie zapobiegające oblodzeniu. Konieczny jest też montaż odwodnienia (rynienek z kratkami odpływowymi), żeby deszczówka nie wlewała się do garażu. Dobrym pomysłem jest także zakup pompy pływakowej (do pozbywania się nadmiaru wody).Fot. Paweł Słomczyński / AGEkologiczny podjazd przed domemSą wyjątkowo wytrzymałe, ażurowe i ekologiczne, cechują się ponadczasowym lub awangardowym designem. Betonowe kostki, bo o nich mowa, to doskonałe rozwiązanie, które sprawdzi się na każdym przydomowym że we współczesnej architekturze panuje moda na beton i ekologię, a ażurowa kostka z betonu łączy w sobie te dwa trendy. Poza tym wykonana z niej nawierzchnia jest bardzo wytrzymała i nie wymaga specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Jeśli będziemy o nią dbać zachowa doskonałą formę na lata. Wybór ażurowej kostki betonowej na podjazd na naszej posesji to jednak nie tylko kwestia mody, designu i doskonałych parametrów technicznych, ale również bardzo praktyczne rozwiązanie. Pomysł na ekologiczny podjazd? Ażurowa kostka betonowa posiada olbrzymią zaletę, która ujawnia się w szczególności w zwartej zabudowie miejskiej. Gdy dysponujemy niewielką przestrzenią, jej zastosowanie to dodatkowa szansa na zielony dywan przed domem. Otwory możemy wypełnić ziemią i zasiać w nich trawę. Takie rozwiązanie ma również bardziej praktyczny wymiar. Bardzo często w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego są wskazane wymogi dotyczące procentowego udziału powierzchni bioaktywnej na danej działce. Kostka ażurowa pozwala na zwiększenie tego areału dzięki otworom, których metraż można wliczyć do powierzchni bioaktywnej. Na przykład dla płyty Polbruk Meba szacuje się, że powierzchnia biologicznie czynna wynosi aż 40% całej nawierzchni! Pozwala to rozwiązać wiele problemów przy projektowaniu aranżacji w zwartej zabudowie. Ażurowe kostki na podjeździe to jednak nie tylko sposób na większą powierzchnię zieleni przed domem, ale również szansa na interesującą aranżację i klasycznyBardzo ciekawym i awangardowym rozwiązaniem dedykowanym w szczególności posesjom w stylu nowoczesnym jest Polbruk Extrano łączący w sobie ponadczasowość betonu i inspirujący design. Wykonane w nim otwory niektórym przypominają pasy na futrze tygrysa, innym kubistyczne kłosy zboża. Takie płyty doskonale prezentują się na większych powierzchniach, takich jak na przykład podjazdy. Zwłaszcza, że Extrano jest dostępna w trzech różnych odcieniach szarości. Najjaśniejszym z nich jest klasyczny szary, najciemniejszym grafitowy, zaś pośrednim nerino, czyli melanżowe połączenie bieli, szarości i czarni. Poza wybitną estetyką Extrano oferuje doskonałą wytrzymałość. Płyta jest kwadratowa i stosunkowo duża, bo posiada wymiar 50x50 cm oraz grubość 7 cm. Powierzchnia przepuszczalna tej płyty to 11 %. Takie parametry techniczne są wystarczające, aby po wykonanej z nich nawierzchni mogły poruszać się samochody osobowe. Jak już wspomnieliśmy, Extrano to rozwiązanie dla osób, które docenią awangardowy design oraz duże formaty w otoczeniu swojego przeciwieństwem Extrano jest kostka Ekol. Jest to niewielka kostka, która nieco inaczej tworzy powierzchnię bioaktywną. Nie jest ażurowa, ale dzięki specjalnym wypustkom zlokalizowanym na jej bokach wymusza powstawanie przestrzeni przepuszczalnej, której powierzchnia wynosi 20%. Znajdują się one pomiędzy poszczególnymi elementami tworzącymi nawierzchnię. Ekol to rozwiązanie klasyczne, ale równocześnie nowoczesne. Stanowi współczesną interpretację dobrze znanych z dawnych centrów miast granitowych kostek brukowych. Często bywały one nieco nieregularne, natomiast Ekol to regularny kwadrat o boku 20 cm. Wykonany z dużą precyzją element występuje w modnych kolorach szarym i grafitowym, dzięki czemu pasuje do wielu aranżacji. Warto zwrócić uwagę na jego sporą grubość wynoszącą 8 cm. Z kostki Ekol można budować podjazdy, po których będą poruszać się pojazdy cięższe niż osobowe, co jest dodatkowym atutem tego rozwiązania. Na tych trzech produktach pomysły na ekologiczną nawierzchnię jednak się nie z 2Eko podjazd EkstranoFot. Polbruk2 z 2Kostki na podjazd EkolFot. PolbrukEkologiczny podjazd - znane i praktyczneWarto zwrócić uwagę na prekursorów tego kierunku. Są to świetnie znane z miejskich przestrzeni płyty ażurowe Meba i Greengo, które z powodzeniem możemy zastosować na podjeździe w sąsiedztwie domu. Ciekawszym rozwiązaniem pod względem designu jest Greengo. To kwadratowa płyta o wymiarze 40x40 cm z okrągłymi otworami. Połączono je ze sobą prostymi lub lekko falującymi liniami, co nadaje ułożonym z nich płaszczyznom interesujący, dynamiczny wygląd. Greengo występuje w kolorze szarym i grafitowym. Powierzchnia przepuszczalna tej płyty to 37%. Na podjeździe możemy ułożyć ją klasycznie czyli jako pełną nawierzchnię, ale możemy też wykonać np. dwa równoległe pasy o rozstawie kół samochodu, a odkryty pas ziemi obsiać trawą. W ten sposób jeszcze bardziej zwiększymy powierzchnię bioaktywną wokół wybudowany z ekologicznych płyt to nie tylko sposób na zwiększenie udziału powierzchni zielonych w otoczeniu naszego domu oraz ciekawy design, ale również kilka innych korzyści. Dzięki ażurowym płytom deszczówka wnika bezpośrednio do ziemi, dzięki czemu gleba dłużej zachowuje wilgotność, co jest korzystne dla roślin i pozwala utrzymać optymalną wilgotność powietrza. Otwory zapobiegają również tworzeniu się kałuż na powierzchni podjazdu, co oznacza szybsze wysychanie nawierzchni, a także brak lub ograniczoną konieczność wykonywania odwodnień liniowych. To z kolei ogranicza koszty budowy podjazdu. Szybkie odprowadzanie wody opadowej z podjazdu ogranicza również ryzyko podtopień podczas nawalnych opadów, a te przy zmieniającym się klimacie mogą występować coraz częściej. Budowa podjazdu z kostek i płyt z przestrzeniami bioaktywnymi przynosi same korzyści, warto więc rozważyć jego budowę przy naszym z 4Kostka na podjazd GreengoFot. Polbruk Miękki puch wokół domu wygląda pięknie, jednak zalegający na chodniku toruje przejście. Znajdujący się pod warstwą śniegu lód może być przyczyną poślizgnięcia. Do kogo należy odśnieżanie chodnika wokół posesji? Warstwa białego puchu wygląda pięknie, ale może sprawić wiele trudności komunikacyjnych. Zalegająca na chodniku warstwa śniegu utrudni bowiem przejście przechodniom. Zmiany temperatur spowodują, że pod powierzchnią naprzemiennie rozmarzającego i zamarzającego śniegu pojawi się lód, który będzie stanowił zagrożenie dla idących chodnikiem osób. Aby uniknąć brodzenia w lodowatej brei, przemoczenia butów czy nawet poślizgnięcia i złamania nogi, konieczne jest regularne odśnieżanie i usuwanie zlodowaciałej warstwy. Kto powinien się tym zajmować? Śnieg należy składować w taki sposób, by jego zwały nie stanowiły przeszkody ani dla pieszych, ani dla samochodów Do kogo należy obowiązek odśnieżania chodnika? Chodnikiem nazywamy wydzieloną część drogi publicznej służącej dla ruchu pieszego położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości. Z Ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu porządku w gminach wynika, że obowiązek odśnieżania chodnika, który przylega bezpośrednio do ogrodzenia domu, należy do właściciela nieruchomości. A zatem właściciel domu jednorodzinnego musi zgodnie z prawem odśnieżać chodnik bezpośrednio przylegający do jego posesji. Konieczne jest także usuwanie śniegu spod bramy wjazdowej, z połaci dachu domu, garażu, z dachu budynku gospodarczego czy altany znajdującej się na jego działce, a także strącanie zwisających sopli lodu. Obowiązek odśnieżania chodnika, który przylega bezpośrednio do ogrodzenia domu, należy do właściciela nieruchomości. W jakich sytuacjach właściciel domu nie musi uprzątać śniegu z chodnika? W przypadku gdy między chodnikiem a granicą działki jest pas zieleni, za odśnieżanie odpowiada zarządca drogi. Poza tym jeśli na chodniku parkują samochody, za co uiszczana jest opłata z tytułu postoju lub parkowania samochodów, wówczas obowiązek odśnieżania także należy do niego. Ma on obowiązek odśnieżenia drogi publicznej. Ponadto właściciel nieruchomości nie musi usuwać śniegu z przystanków komunikacyjnych oraz wydzielonych krawężnikiem lub oznakowaniem poziomym torowisk pojazdów szynowych. W takiej sytuacji obowiązek odśnieżania spoczywa na przedsiębiorcach użytkujących tereny służące komunikacji publicznej. Usuwanie śniegu z pozostałej części chodnika należy jednak nadal do właściciela przylegającej nieruchomości. Jeśli między chodnikiem a granicą działki jest pas zieleni, za odśnieżanie odpowiada zarządca drogi Należy pamiętać o tym, że śnieg należy składować w taki sposób, by jego zwały nie były przeszkodą komunikacyjną zarówno dla pieszych, jak i samochodów. Zatem zabronione jest odrzucanie go na ulicę, zostawienie hałdy śniegu na chodniku przy bramie, furtce czy płocie. Kara za nieodśnieżanie Zgodnie z art. 117 kodeksu wykroczeń osoba, która nie wywiązuje się z obowiązku utrzymania porządku w obrębie swojej nieruchomości, podlega karze grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany. Należy także pamiętać o tym, że w przypadku gdy ktoś złamie nogę na chodniku lub posesji, właściciel nieruchomości musi wypłacić mu odszkodowanie, rentę albo zadośćuczynienie, w przeciwnym razie może wytoczyć właścicielowi proces sądowy. Proponowane dla Ciebie Błędem jest myślenie, że z założeniem małego ogrodu poradzi sobie każdy. Właśnie na niedużej przestrzeni liczy się każdy szczegół i każda roślina. A to wymaga fachowej wiedzy. Przekonali się o tym właściciele prezentowanego ogrodu. Aneta i Marek Osikowie nie znają się na ogrodnictwie. Do niedawna mieszkali w bloku nad Trasą Łazienkowską i nigdy nie mieli do czynienia z domem i ogrodem. Kiedy przeprowadzili się do segmentu w podwarszawskim szeregowcu, nieświadomi zagrożeń próbowali założyć ogród bez pomocy fachowca. Przestrzeń wypoczynkowa wydawała się im nieduża i całkowicie do okiełznania. A tymczasem mieli się czego obawiać. Jak to zazwyczaj bywa na osiedlach szeregowców, ich działka jest bardzo wąska (ma zaledwie 8 m szerokości). W strefie wypoczynkowej za domem jest natomiast długa, bo rozciąga się na przestrzeni 32 metrów (łącznie z przedogródkiem i domem – ma aż 53 metry długości). Wygląda więc trochę jak pas startowy, a taki niefortunny kształt często przysparza trudność niedoświadczonym ogrodnikom. Zaraz po zakupie segmentu drugą poważną wadą działki był brak intymności, gdyż styka się z każdej strony z identycznymi posesjami sąsiadów. Aneta i Marek kupili bowiem środkowy segment sześcioczłonowego szeregowca. Trzecią doskwierającą przeszkodą był brak przejść wokół domu. Już porządkując działkę po budowie, właściciele przekonali się, jak bardzo ten prozaiczny z pozoru fakt utrudnia wykonanie prac w ogrodzie za domem. Wynoszenie gruzu i innych nieczystości po budowie przez… wnętrza na parterze nie wróżyło łatwego współistnienia ogrodu z nowiutkim mieszkaniem. I tak zostało do dziś. Zdążyć przed ogrodzeniem posesji Na szczęście, mimo braku doświadczenia ogrodniczego, właściciele w odpowiednim momencie wykazali się refleksem i zapobiegliwością. Do prac porządkowych i przygotowujących późniejsze założenie ogrodu zabrali się jeszcze w fazie wykańczania budynku. Po usunięciu gruzu zdrenowali przylegającą do budynku połowę działki i do kilku miejsc w ogrodzie poprowadzili instalację elektryczną. Ponadto, umówili się z poszczególnymi mieszkańcami szeregowca, że zanim każdy z nich postawi ogrodzenie, wszyscy dowiozą jeszcze wywrotkami ziemię, potrzebną do wyrównania i użyźnienia macierzystego podłoża. I tak zrobili, unikając wwożenia taczkami ziemi przez salon. Dopiero po zakończeniu tych ciężkich ziemnych prac ogrodzono posesje. Aneta i Marek zdecydowali się na parkan ze sztachet i gotowych paneli, by na początek osiedlowego życia zyskać chociażby trochę intymności. Potem zasiali trawę. Dzięki zielonej murawie przestrzeń za domem prezentowała się bardziej przyjaźnie i w takim stanie przetrwała newralgiczny „okołoprzeprowadzkowy” okres. Ogród dekorowała tylko kępa drzew, widoczna zza ogrodzenia na końcu ogrodu. Przed frontem założono małe skrawki zieleni wzdłuż podjazdu do garażu i przy wejściu do budynku. Nieudany start Ogród za domem zapełnił się roślinami dopiero w następnym roku. Wtedy pani Aneta poprosiła koleżankę (ogrodniczkę – amatorkę) o pomoc w doborze roślin i posadzeniu ich. Panie postąpiły w standardowy sposób. Pogrupowały zakupione rośliny według własnego gustu i posadziły je na rabatach wzdłuż ogrodzenia, na środku pozostawiając długi pas trawnika. W tyle działki, na tle drzew sąsiadów, posadziły mały zagajnik brzozowy, a na podłużnych rabatach – sosny, świerki oraz różnorodne krzewy liściaste, w tym tawuły, berberysy, irgi błyszczące, wierzby. – Kiedy wszystkie rośliny były podobnego wzrostu, szata roślinna wyglądała ładnie i byliśmy z Markiem bardzo zadowoleni z uzyskanego efektu – mówi właścicielka ogrodu. – Dopiero po czterech latach jak na dłoni zobaczyliśmy wszystkie popełnione błędy. Niestety, nie udało się oszukać braku ogrodniczego doświadczenia. W zimie najbardziej widoczna była dysproporcja w kompozycjach roślin. Patrząc z tarasu na ogród, po lewej stronie na rabacie widziało się rośliny iglaste, natomiast po prawej odwrotnie – liściaste. Jedna strona ogrodu była gęsta i zielona, natomiast przeciwległa – ażurowa i szara. Ponadto, okazało się, że niektóre rośliny o niskim wzroście niedoświadczone ogrodniczki posadziły z tyłu rabat, natomiast te wyższe z przodu. Krzewy liściaste, pozostawione bez strzyżenia, szybko utworzyły chaszcze, bezładnie wylewające się na trawnik. Rzeczka przecina działkę w centralnym miejscu. Z założenia miało to być błękitne lustro wody otoczone plażami, odcinające się od ciemnej zieleni w ogrodzie. Jej brzegi wykończono kamienistymi plażami. Na brzegu ustawiono źródełko w kształcie kuli. Dzięki niemu woda, krążąca w obiegu zamkniętym, jest dotlenionafot. L. Jampolska Przed frontem znajduje się tylko mały skrawek zieleni przy podjeździe do garażu i wejściu do budynkufot. L. Jampolska Pomocna fachowa dłoń Widząc, co dzieje się w ogrodzie, Aneta i Marek bez dalszej zwłoki oddali go w ręce architekt krajobrazu, Elżbiety Ciężkowskiej. Była to znakomita decyzja, dzięki której nawet tak mały, ale wyjątkowo trudny w kształcie ogród odrodził się. Zyskał nowe funkcje i atrakcyjną szatę. Najważniejszą nowością było pojawienie się w samym jego centrum rzeczki. Taka lokalizacja miała za zadanie optycznie skrócić i jednocześnie poszerzyć działkę. Rzeczka przecina bowiem w poprzek trawnik, sprawiając wrażenie naturalnego cieku wodnego płynącego przez wszystkie posesje na osiedlu. Projektantka, chcąc skupić na nim uwagę widzów, skonstruowała nad wodą dodatkowo mostek z barierkami, który pomalowała na zdecydowany niebieski kolor. – Kiedy usłyszeliśmy propozycję wprowadzenia do ogrodu drewna w kolorze niebieskim, początkowo nastawiliśmy się do tego sceptycznie. Przyzwyczailiśmy się, że drewno w większości ogrodów maluje się na odcienie brązu bądź zieleni. Ale do odważnych świat należy, więc po namyśle postanowiliśmy zaryzykować i zawierzyliśmy intuicji fachowca – mówi pan Marek. Natomiast pani Aneta dodaje: – Marzyliśmy o oczku wodnym, ale zrezygnowaliśmy z niego z powodu psa i braku umiejętności w założeniu takiego elementu. Poprzednia jamniczka, Fajka, uwielbiała kąpiele wodne i baliśmy się, że będzie z nich korzystała zbyt często i poza naszą kontrolą. Obawy właścicieli były zupełnie bezpodstawne. Kiedy jednak, za namową projektantki, rzeczka powstała, jamniczka sporadycznie moczyła łapki w wodzie. Rzeczka, nazwana przez rodzinę Julianką, ma kształt podłużnej ósemki i powstała na folii (położnej na podsypce z piasku i geowłókninie). Folię zasłania warstwa żwiru (o grubości 7 cm) i kamieni ułożonych na dnie i brzegach akwenu. W najwęższym miejscu (1,5 m) przecina ją drewniany mostek, a w najszerszym (3 m) – zamontowano zamknięty system obiegu wody. W najgłębszym miejscu zanurzono pompę, którą ukryto pod stertą kamieni i która tłoczy wodę przez rurę do fontanny (kamiennej kuli z otworem). Ponieważ system obiegu wody nie ma filtra, pan Marek oczyszcza wodę w rzeczce ręcznie, wyławiając zanieczyszczenia i glony oraz stosując środki chemiczne. Do cienia, pod domek ogrodnika Wprost rewolucyjnym dla dotychczasowych przyzwyczajeń właścicieli pomysłem projektantki była aranżacja drugiego miejsca do odpoczynku na samym końcu działki, przed istniejącą już wcześniej drewnianą szopką, czyli przed domkiem ogrodnika. Zakupiła gotowe meble ogrodowe, które, tak jak mostek na rzeczce, pomalowano niebieską farbą. Ustawiła je na placyku utwardzonym płytami czerwonego piaskowca (zaimpregnowanego z obu stron). Płyty, swobodnie rozrzucone w murawie, w małym i wąskim ogrodzie wyglądają lżej niż zwarta kamienna płyta. Zaułek oświetla lampa zamontowana na specjalnie sprowadzonym do ogrodu starym pniu uschniętej jabłoni. Widok domku z maleńkim oknem z białą firanką, a przed nim ładnego miejsca do odpoczynku intryguje i zachęca właścicieli do zaszycia się w intymniejszej części działki. Pan Marek przyznaje się, że niebieski kolor wywołuje u niego wyobrażenie, że oto za drewnianym domkiem i grupą zieleni znajduje się furtka, prowadząca na piaszczystą wydmę i nad morze. Przyznaje się także, że często siada w najbardziej zacienionym zaułku przed domkiem ogrodnika, aby pomyśleć, poczytać lub po prostu popatrzeć na ogród z przeciwnej strony, już nie pod słońce. Podobnie czyni pani Aneta, która polubiła wyprawy w głąb ogrodu wspólnie z suczką Tosią. – W czasie upałów, w cieniu najwyższych drzew ludziom i zwierzętom jest naprawdę przyjemnie. A co na to projektant ogrodu? – Tego rodzaju ogrody, jak u państwa Osików, wymagają czegoś więcej niż tylko posadzenia roślin wzdłuż ogrodzenia, na obrzeżach centralnie ulokowanego trawnika – wyjaśnia architekt krajobrazu Elżbieta Ciężkowska. – Tak wąskie i długie przestrzenie potrzebują zabiegów poszerzających je optycznie, a jednocześnie umiejętnego skrócenia perspektywy. Dlatego zbudowałam poprzeczną rzeczkę i zakątek w głębi ogrodu. Renowacja zniszczonego przez psy trawnika i przesadzenie chaotycznie pogrupowanych roślin na rabatach były tylko kosmetycznymi detalami, niepoprawiającymi zasadniczo zastanej kompozycji ogrodu. Cieszę się, że właściciele przedstawionego ogrodu zgodzili się na nowe elementy w ogrodzie i zastosowanie niebieskiego koloru, co sprawiło, że ogród ma indywidualny rys i wyróżnia się spośród innych. Zastosowanie w centrum mocnego kolorystycznego akcentu (na mostku), a potem powtórzenie go na samym końcu ogrodu (na meblach ogrodowych) nadaje ogrodowi głębi, ale jednocześnie ją scala porządkuje. A przecież właśnie o taki efekt chodziło! Koszty założenia ogrodu Początkowe prace wykonane przez właścicieli kosztowały około 15 000 zł i objęły: uprzątnięcie terenu po budowie segmentu, zdrenowanie połowy działki, dowiezienie i rozplantowanie ziemi (warstwa 10 cm), posianie trawnika, postawienie domku ogrodnika oraz posadzenie roślin na rabatach. Profesjonalna modernizacja ogrodu kosztowała 16 020 zł: rzeczka na folii – 5500 zł; mostek z malowaniem – 950 zł; system nawadniający na trawniku – 1900 zł; dwa placyki z piaskowca – 960 zł; meble z drewna sosnowego z malowaniem – 550 zł. Oświetlenie 1050 zł, w tym: latarnia przed domkiem; przeróbka instalacji. Rośliny: renowacja i przesadzanie – 1500 zł; nowe z posadzeniem – 1800 zł. Kontener na odpadki z wywiezieniem na wysypisko – 280 zł. Razem modernizacja – 16 020 zł (do tej kwoty obecnie należy dodać około 15%). Miejsce do odpoczynku przed domkiem ogrodnika. Meble (gotowe) pomalowano niebieską farbą i ustawiono na płytach czerwonego piaskowca. Zaułek oświetla lampa zamontowana na specjalnie sprowadzonym do ogrodu starym pniu uschniętej jabłonifot. L. Jampolska Taras przy domu ma obecnie 8 m długości i 3 szerokości, ponieważ został przez właścicieli poszerzony o 60 cm i zasłonięty trochę szerszym niż u sąsiadów okapem oraz ruchomą markizą. Problemów nie sprawiają meble z drewna egzotycznego, choć zostają na tarasie przez całą zimęfot. L. Jampolska Koszty pielęgnacji ogrodu Właściciele pielęgnują ogród samodzielnie (koszenie trawnika i kolejne nawożenia, bieżąca pielęgnacja rabat, dbanie o czystość wody w rzeczce). Nawożenie trawnika – około 100 zł przeciw glonom i utrzymujące czystość wody w rzeczce – 200 – około 200–300 zł rocznie. Dwa razy w roku główne prace pielęgnacyjne przeprowadza firma projektantki ogrodu, Elżbiety Ciężkowskiej. W ogrodzie pracują wtedy 3–4 osoby przez około 6–8 godzin. Jednorazowo kompleksowa profesjonalna pielęgnacja kosztuje 1000–1200 zł. Wiosenna obejmuje: sprzątanie po zimie, strzyżenie i formowanie roślin, przegląd i uruchomienie instalacji w oczku wodnym, dosadzanie roślin jednorocznych i wymiana uszkodzonych oraz ściółkowanie rabat korą ogrodniczą, nawożenie roślin (nawozy wliczone w koszt), aerację i wertykulację trawnika z nawożeniem, wywiezienie ogrodowych odpadów (na osiedlu nie odbiera się tego rodzaju śmieci). Jesienna: porządkowanie rabat, nawożenie trawnika (nawozami jesiennymi), przygotowanie roślin do zimy, przygotowanie rzeczki do zimy (i odłączenie pompy), grabienie liści, wywiezienie odpadów ogrodowych. Co trzy lata maluje się od nowa elementy drewniane za dodatkową opłatą. Co pięć lat – usuwa się muł z dna rzeczki, by utrzymać dostateczną głębokość i lustro wody. Doświadczenia właścicieli - Zakładanie nawet najmniejszego ogrodu wymaga konsultacji z fachowcem. Dopiero po interwencji architekta krajobrazu korzystamy z całego ogrodu, a nie tylko z tarasu. - Najbardziej brakuje nam ciągów komunikacyjnych wokół domu. Pod tym względem domy jednorodzinne górują nad szeregowcami. Już samo noszenie kosiarki przez wnętrza na parterze (zawsze kiedy chcemy skosić trawę przed frontem budynku) jest uciążliwe, nie mówiąc o wykonywaniu cięższych prac za domem. Najtrudniejszym dla domu okresem była budowa rzeczki (transportowano taczkami 3 tony żwiru i kamieni) oraz przeniesienie suchego pnia jabłonki. - Nie tęsknimy za większym ogrodem. Urządzenie i pielęgnacja tego obecnego była i nadal jest dla nas wyzwaniem, bo pracujemy zawodowo i nie mamy zbyt wiele wolnego czasu. Nawet mały ogród wymaga sporych nakładów finansowych i bieżącej pracy. Konieczne jest ciągłe koszenie trawy i strzyżenie roślin. Ale szkoda, że nie ma tu miejsca na altanę i stacjonarny grill. - Wodę z rynien (na tylnej elewacji) odprowadziliśmy do dwóch studzienek chłonnych (przy tarasie) i dalej rozsączamy ją rurami drenującymi (jedna rura biegnie wzdłuż ogrodzenia, a druga wężownicą pod trawnikiem). Dziś trochę żałujemy, że drenażu nie pociągnęliśmy za rzeczkę, ponieważ po dłuższych okresach deszczu murawa w tyle działki jest mocno nasiąknięta wodą. - Wierzchnią warstwę macierzystego, piaszczysto- -gliniastego podłoża wymieszaliśmy z dowiezioną żyzną ziemią (dosypaliśmy 10 cm nowej ziemi). To się przydało roślinom na rabatach i trawniku. - Do czasu modernizacji ogrodu nie mieliśmy automatycznego podlewania. Stosowaliśmy system taśm z otworami, które podłączyliśmy do ogrodowego węża. Sprawdzały się przy podlewaniu trawnika, ale musieliśmy je demontować podczas koszenia. Obecnie mamy w trawniku zraszacze wynurzalne, natomiast rabaty nadal podlewamy ręcznie (Marek lubi to robić dla relaksu). Radzimy założyć osobny wodomierz na potrzeby ogrodu. Lilianna Jampolska

pas zieleni przed domem